czwartek, 23 kwietnia 2015

Amsterdam w kilka dni - cz.1

Baza linii lotniczej Adria na łódzkim lotnisku i jej oferta stała się dla mnie pewnego rodzaju źródłem inspiracji do planowania krótkich wypadów. Po krótkim namyśle na pierwszy cel postanowiłem sobie obrać Amsterdam. Bilety lotnicze zakupiłem na stronie przewoźnika a hotel zarezerwowałem w dużej sieci hoteli. Lot realizowany był samolotem Bombardier CRJ701 Prawdę powiedziawszy to niesamowite iż po 3 godzinach od wyjścia z domu stąpałem już po holenderskiej ziemi. Odległość 1000 kilometrów pokonaliśmy w niecałe 2 godzinki, potem tylko spacer lotniskowymi korytarzami po bagaż i za kilka minut można było się udać do hotelu. Pominąłem jeszcze kilka minut oczekiwania w informacji turystycznej gdzie odebrałem wcześniej zamówioną kartę "I amsterdam". Młody człowiek który ze mną rozmawiał w kilku zdaniach objaśnił mi jak działa i jak posługiwać się tą kartą, a następnie poinformował z jakiego stanowiska odjeżdża darmowy bus do mojego hotelu. Na koniec rozmowy z uśmiechem życzył udanego pobytu. Pora przylotu jest wręcz idealnie dopasowana do trwania doby hotelowej - przylot 12.40 plus czas potrzebny na transfer do hotelu daje ten komfort iż nie musimy oczekiwać na zameldowanie ( w większości hoteli doba zaczyna się o godzinie 14-tej ). Pierwszego dnia postanowiliśmy na luzie pospacerować uliczkami starego Amsterdamu i oswoić się niejako z rytmem życia tutejszych mieszkańców. Amsterdam jako miasto jest porzecinane gęstą siecią kanałów, których ogólna długość ponoć wynosi 100km. Zdecydowanie najbardziej uprzywilejowanym środkiem transportu jest rower, a jego użytkownicy mają pierwszeństwo nie tylko przed samochodami czy komunikacją miejską, ale także piesi muszą ustąpić rowerzyście. Na pierwszy rzut oka ruch drogowy sprawia wrażenie chaotycznego, ale nie jest wypadkotwórczy ( podczas mojego pobytu w Amsterdamie nie widziałem nawet najmniejszej stłuczki).Na jednej z uliczek natrafiliśmy na targ kwiatowy, którego część była umieszczona na zacumowanych wzdłuż kanału barkach. Na amatorów śledzika można natknąć się przy takich kioskach lub jak kto woli punktach gastronomicznych Szybko upływał czas na spacerowaniu po wąskich uliczkach i napawaniu się nowymi widokami. Jak widać na kolejnych zdjęciach także zakochani mają w Amsterdamie swój most , a ulicznych kuglarzy można spotkać nawet w środku tygodnia Na zakończenie jeszcze kilka fotek, a w kolejnej części postaram się pokazać ogrody Keuken i jak można zaprezentować kwiaty, a w szczególności tulipany choć nie powinno to dziwić bo przecież Holandia słynie z produkcji tychże kwiatów. Wszelkie komentarze i pytania mile widziane.:)

2 komentarze:

  1. Jak na pierwszy post to nawet nawet :) tyle że troche bajzer w tym poscie panuje :P Proponuje troche poukładać tekst i zdjecia a bedzie ok :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za krytykę, postaram się w kolejnym wpisie lepiej to poukładać.

    OdpowiedzUsuń