niedziela, 24 sierpnia 2014

OSLO w 3 dni. cz II - półwysep Bygdoy.

W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam jak się tam dostać i co ciekawego skrywa tytułowy półwysep. Zanim jednak przejdę do meritum muszę podzielić się ciekawym spostrzeżeniem, a mianowicie chodzi mi o przechodzenie przez jezdnię na pasach. Generalna zasada jest taka że czerwone - stój ; zielone - idź. Tu jednak Norwegowie poszli o krok dalej i czerwone światło nie jest przeszkodą dla pieszego. Jeśli w danej chwili po ulicy nie jedzie auto to spokojnie można przejść i nikt wam złego słowa nie powie, o mandacie nie wspominając. Dla mieszkających na stałe w Oslo zachowanie przechodnia jest swego rodzaju wyznacznikiem czy jest to turysta czy też nie. Ok, zaczynamy temat główny. Półwysep Bygdoy jest miejscem gdzie na stosunkowo małej przestrzeni mamy możliwość zwiedzenia kilku ciekawych miejsc ( opisze je w kolejności w jakiej ja je zwiedzałem ). Wybór środka transportu pozostawiam do wyboru dla każdego indywidualnie: autobus miejski linia nr 30 lub tramwaj wodny linia nr 91. Różnica jest ogromna jeśli chodzi o oszczędność czasu na korzyść tramwaju wodnego. Koszt przejazdu tramwajem wynosi 50 NOK w jedną stronę, ale dla posiadaczy Oslo Pass jest darmowy. Mój wybór padł na tramwaj, ponieważ i szybciej i ciekawiej, a do tego kolejny środek komunikacji jaki " zaliczyłem " w Oslo. Przystanek początkowy znajduje się na przeciwko Ratusza miejskiego lub jak kto woli obok Centrum Noblowskiego. Bilety można nabyć w budce na nabrzeżu lub u konduktora w tramwaju ( chyba ciut drożej ). Linia 91 została sprywatyzowana i nie honoruje tzw. migawek RUTER. W kilka minut stateczek zapełnia się pasażerami i odbijamy od pływającej platformy stanowiącej przystanek. W dali pozostaje widok na Ratusz, a po prawej mijamy Jacht Klub. Wysiadam na pierwszym przystanku ( DRONNINGEN ) i dalej udaję się pieszo. Droga prowadzi dość stromo pod górę, ale mam możliwość zobaczenia dzielnicy willowej z jej rezydencjami. Niektóre naprawdę robią spore wrażenie, a w szczególności parkujące tam auta. , a jeśli garaż za niski to łódkę trzeba zaparkować na ulicy . Kierując się znakami informacyjnymi docieram po kilku minutach do NORSK FOLKSMUSEUM - skansenu i muzeum folkloru Norwegii. W budynku głównym znajdziecie ekspozycje przedstawiające historię ubioru, szaty sakralne, elementy wyposażenia świątyń, a także wystawę o zmieniającej się na przestrzeni lat roli kobiet w codziennym życiu. To co mnie zainteresowało najbardziej to ekspozycja zewnętrzna. Skansen z wieloma budynkami, a co ciekawe wiele z nich pochodziło z lat 50-tych ubiegłego wieku. To pokazuje jak wyglądała gospodarka Norwegii przed odkryciem złóż ropy i gazu, a także w jak krótkim czasie Norwegowie potrafili zmienić swój kraj w bądź co bądź bogatą gospodarczo krainę. Na ostatnim zdjęciu widać na kim wzorowali się Rosjanie projektujący toalety w wiosce olimpijskiej w Soczi. Kolejnym zaplanowanym punktem było MUZEUM ŁODZI WIKINGÓW. Od skansenu dzieli go dosłownie kilka minut drogi, ale dla zmęczonych lub rodzin z dziećmi pewnym rozwiązaniem jest wspomniany już autobus nr 30. Przystanki są zlokalizowane przy każdej atrakcji turystycznej i wygodnie można się przemieścić bez zdzierania zelówek. Muzeum łodzi to niewielki budynek na planie krzyża. To co może troszkę zniechęcać to tłumy turystów. W środku czekają na Was ekspozycje z lepiej lub gorzej zachowanymi łodziami oraz to co może najbardziej ciekawe to meble, biżuteria i inne przedmioty życia codziennego Wikingów. Bogactwo zdobień i kunszt z jakim zostały wykonane zrobiły na mnie duże wrażenie.Niestety warunki oświetleniowe jak i panujący tłok mocno ograniczały możliwości wykonania zdjęć w środku,ale kilka fotek mam nadzieję nakreśli klimat tego miejsca. Oczywiście przy każdym muzeum znajdują się punkty gastronomiczne, parkingi oraz sklepiki z pamiątkami. W niektórych muzeach znajdują się także sale kinowe gdzie wyświetlane są filmy dokumentujące osiągnięcia Norwegów w świecie. Ciekawym rozwiązaniem jest możliwość wyboru języka w jakim chcemy obejrzeć film ( każde siedzenie wyposażone jest w słuchawki i pokrętło za pomocą którego dokonujemy wyboru języka). Kolejny na trasie KON-TIKI MUSEUM dokumentujący podróże Thora Heyerdala (1914-2002) . W tym roku z uwagi na 100-ną rocznicę urodzin podróżnika, muzeum przygotowało kilka okolicznościowych ekspozycji. Trzeba mieć w sobie pewną dozę szaleństwa aby zdecydować się na taką wyprawę na tratwie, która wielkością nie powala. To takie moje osobiste przemyślenia. Po drugiej stronie ulicy znajdują się dwa muzea : FRAM (muzeum wypraw polarnych) oraz NORWESKIE MUZEUM MORSKIE. Norwegowie umieścili w budynku dwa statki badawcze ( FRAM i GOJA ), które można podziwiać w pełnej krasie. Na FRAM można wejść i zwiedzić pokład oraz wnętrze statku. Trzy wyprawy polarne w latach 1893-96,1898-1902,1910-12 przyniosły szereg eksponatów i doświadczeń które z wyraźną dumą prezentują na wystawach. Na zakończenie wizyty na półwyspie obrałem sobie za cel NORWESKIE MUZEUM MORSKIE, gdzie oprócz historycznych eksponatów z dawnych żaglowców jest duża ekspozycja prezentująca bogatą obecność Norwegów na morzach i oceanach. Makiety statków wszelakiego przeznaczenia, liczne ekspozycje multimedialne i interaktywne. W budynku znajduje się duża biblioteka wraz z czytelnią gdzie można zapoznać się z tematyką marynistyczną. Ciekawą formą rozbudzenia zainteresowań dzieci jest basen z modelami statków zdalnie sterownych. Po wrzuceniu monety kandydat na kapitana może stanąć za kołem sterowym i wczuć się w rolę wilka morskiego. Otoczenie wokół muzeum też ma charakter rekreacyjny- liczne alejki, ławki, możliwość popływania łódką lub kajakiem po wodach fiordu. Pora kończyć część drugą, a w kolejnej spotterski wypad na lotnisko OSLO GARDEMOE. Tradycyjnie proszę o komentarze i pytania. Pozdrawiam Przemek

3 komentarze: