sobota, 23 sierpnia 2014

OSLO w 3 dni.

Wakacje mijają nieubłaganie, więc czas na podzielenie się wrażeniami z tegorocznych wypadów. Na pierwszy ogień opiszę mój krótki wyjazd do Oslo. Relację tę postanowiłem troszeczkę inaczej zaprezentować niż dotychczasowe. Mam zamiar zdecydowanie więcej uwagi poświęcić stronie praktycznej tej wycieczki. Postaram się przekazać jak najwięcej informacji, które mogą się przydać osobie chcącej tam się wybrać. W sezonie letnim do Oslo z Łodzi możecie dolecieć na pokładzie samolotów RYANAIR, ja tak też zrobiłem. Bilety zakupiłem na jakieś dwa tygodnie przed wylotem w cenie 270 PLN w dwie strony. Wylot w niedzielę 3 sierpnia o godzinie 16.25 i powrót w środę 6 sierpnia 0 godzinie 16.05. W dniu wylotu stawiłem się na lotnisku z bagażem podręcznym na dwie godziny przed planowanym wylotem. Kontrola bezpieczeństwa przebiegła nadzwyczaj szybko, a zachowanie służb kontrolnych w pełni profesjonalne. Jestem bardzo pozytywnie tym zaskoczony, ponieważ moje ostatnie doświadczenia nie były dobre. Najwyraźniej informacje o cyklu szkoleń jak i zmiana sposobu pracy SOL-u nie była zwykłym pustosłowiem. Mając troszkę czasu w zapasie, postanowiłem skorzystać z usług Flying Bistro. Popijając piwko oczekiwałem na bording. Samolot przyleciał o czasie, więc wszystko szło zgodnie z planem. Kontrola biletów i ich skanowanie przed wejściem na pokład była sprawna i szybka. Pasażerowie zajęli swoje miejsca , a służby naziemne zapakowały bagaże do luków oraz zatankowano samolot.. Wszystko idzie jak z płatka,aż tu nagle zonk. Załoga ma informacje z centrali że powinni mieć na pokładzie o dwie osoby mniej na pokładzie. Zaczyna się liczenie pasażerów, szef pokładu pyta czy aby na pewno wszyscy wsiedli do właściwego samolotu, obsługa lotniskowa najwyraźniej nie przekonała załogi o poprawności liczby pasażerów, ponieważ zapada decyzja o ponownej kontroli biletów na pokładzie samolotu. Czas mija nieubłaganie a kontrola trwa w najlepsze. Początkowe rozbawienie pasażerów przeradza się w zniecierpliwienie, a co poniektórzy są tym całym zamieszaniem podenerwowani. Finał jest taki, że samolot ma 100% obłożenia i wszyscy posiadają ważne bilety. Szybkie demo bezpieczeństwa w wykonaniu CC i stoimy dalej na płycie bo ... straciliśmy swój slot i brak zgody na start z Warszawy. Pierwszy raz leciałem tymi liniami, ale jako że jest to LCC mam trochę dystansu do jakości świadczonej usługi. Po 60 minutach od planowego czasu zajmujemy miejsce na pasie startowym i go. Lot będzie trwał 1 godzinę 45 minut. Cabin Crew musi się uwijać by zdążyć zaoferować ofertę płatnego cateringu, sklepu wolnocłowego oraz loterii. Niewielkie turbulencje na morzem Bałtyckim na chwilę wstrzymują ich pracę. Skandynawia wita nas chmurami, ale pozostaje nadzieja że jednak pogoda pozwoli mi zrealizować choć część zaplanowanych punktów programu. Po wylądowaniu szybki debording i dosłownie w kilka minut opuszczam budynek lotniska przez duże obrotowe drzwi. Z uwagi na to, że lotnisko w Rygge oddalone jest od Oslo o około 120km (dokładnej liczby pewny nie jestem) istnieje konieczność wykorzystania jakiegoś środka transportu. Mój wybór padł na RyggeEkspressen - połączenie autokarowe z lotniska do Oslo. Godziny odjazdów są dopasowane do czasów przylotów samolotów, tak samo w drugą stronę czyli z Oslo do Rygge. Rozkład jazdy jest ruchomy i możemy go sprawdzić na stronie internetowej przewoźnika. Jeśli chodzi o koszta to bilet dla osoby dorosłej w jedną stronę kosztuje 160 NOK(korona norweska), aktualny kurs to w przybliżeniu 1 NOK = 0,5 PLN . Można odrobinę zaoszczędzić wykupując od razu bilet w dwie strony płacąc za taki bilet 300 NOK. Generalna uwaga jeśli chodzi o posługiwanie się gotówką w Norwegii jest taka, że albo macie niskie nominały tzn. max 200 NOK, albo posługujcie się kartą płatniczą. Ja miałem ze sobą banknot o nominale 1000 i napotkałem spory opór u kierowcy, który przyjął zapłatę ale z wyraźnym niezadowoleniem. Potem uświadomiono mnie że tu nikt takimi banknotami się nie posługuje, a wręcz jest to podejrzane. Droga z lotniska do centrum Oslo wiedzie autostradą i jest najzwyczajniej w świecie nudna. Asfalt gładki jak stół, za oknem monotonia skały przemieszanej z zielonymi akcentami i kilka tuneli po drodze. Czas przejazdu to 55-60 minut. Sercem komunikacyjnym miasta jest Sentralstasjon, gdzie macie możliwość skorzystania z całej oferty lądowego transportu. Autobusy,tramwaje,metro,pociągi , a w niewielkiej odległości także tramwaj wodny i promy ( mniejsze oraz duże morskie). Po wyjściu ze stacji centralnej zobaczycie charakterystyczną wieżę z napisem " RUTER ". Tam znajdziecie kompleksową informację dotyczącą komunikacji miejskiej. Do niedawna mieściła się tam też informacja turystyczna, ale obecnie po tego typu wiadomości trzeba się udać w inne miejsce ( pracownicy chętnie wytłumaczą jak tam trafić). Jeśli zaplanowaliście zwiedzanie tego miasta to moja propozycja brzmi - kupcie OSLO PASS. Jest to najsensowniejsza oferta dla turysty chcącego dużo zobaczyć, a przy tym nie narażać go na nadmierne wydatki. Karta upoważnia do darmowej komunikacji w obrębie miasta oraz do skoczni narciarskiej, darmowe wstępy do muzeów, zniżki w wybranych restauracjach i wiele inych(dokładne informacje są zawarte w informatorze jaki otrzymujemy wraz z zakupioną kartą). Osobiście byłem z niej bardzo zadowolony, ponieważ koszt jej zakupu (295 NOK )zwrócił mi się po odwiedzeniu zaledwie dwóch muzeów + koszt transportu. Trzeba pamiętać,że Norwegia jest krajem drogim i wszelkie kary też należą do wysokich. Bilet jednorazowy ( niezależnie od ilości przejechanych przystanków) kosztuje 30 NOK, a za jazdę bez biletu mandat wynosi 500 NOK. Miasto jest naszpikowane kamerami, a służby miejskie pojawiają się błyskawicznie gdy monitoring lub ktoś życzliwy poinformuje o wykroczeniu. Miasto samo w sobie jest mieszanką historycznej zabudowy ze współczesną wersją szklanych domów. To co mnie uderzyło to ilość rzeźb, pomników, fontann, deptaków i parków.Dla przykładu futurystyczny kształt budynku opery w Oslo sąsiaduje ze starymi gmachami hoteli i różnych instytucji rządowych.Wspomniane już przeze mnie rzeźby i pomniki są w takiej ilości, że dla miłośników tego typu sztuki spędzenie w Oslo tygodnia byłoby pewnie niewystarczające. Niewielki wycinek z symbolem Oslo ( Tygrysem) prezentuje na fotkach, a dla chcących więcej proponuję osobistą wizytę. Ciekawym budynkiem, a zarazem chyba najbrzydszym z zewnątrz jest budynek miejskiego ratusza. Budynek oprócz funkcji miejskich spełnia też rolę obiektu kulturalnego, gdzie odbywają się np. koncerty fortepianowe. Ciekawostką może być również fakt, iż właśnie w tym budynku odbywają się uroczystości wręczania nagrody Nobla. W mojej ocenie budynek łączy w sobie socrealistyczny charakter z wykończeniem w stylu dworu królewskiego ( arrasy na ścianach ); totalny misz-masz. Spacerując uliczkami centrum napotykałem różne budynki użyteczności publicznej : 1. PARLAMENT 2. Teatr Narodowy 3. Katedra 4.Instytut Noblowski 5. Galeria Narodowa 6. Policyjne stajnie , a także patrol konny który moim zdaniem raczej pełnił rolę atrakcji turystycznej Idąc wzdłuż ulicy HANS JOHAN GATE w pewnym momencie ukazuje się na horyzoncie budynek Pałacu Królewskiego, gdzie codziennie o godzinie 13.30 ma miejsce uroczysta zmiana warty. Bardzo rygorystyczni nie są i w dniu kiedy ja tam byłem z uwagi na padający deszcz zmianę tę przesunęli prawie o godzinę. Na zakończenie dzisiejszego wpisu kilka fotek prezentujący koloryt tego miasta: Postanowiłem podzielić na części opis tego wyjazdu, tak aby nie zanudzić Was zbyt dużą ilością w jednym wpisie. Kolejny wpis mam nadzieję uda się napisać szybko. Jeśli Macie pytania to proszę je zadawać w komentarzach, a ja chętnie odpowiem na nie. Pozdrawiam czytających Przemek

2 komentarze:

  1. Tyle zobaczyć w tak krótkim czasie! :) Super zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, starałem się maksymalnie wykorzystać czas. Pogoda zwłaszcza pierwszego dnia mnie nie rozpieszczała bo deszcz kilka razy wygrał, a wieczorna burza odebrała mi chęć na skocznię Holmenkolen.

      Usuń